sobota, 5 października 2013

Rozdział X

<Jessy>
Już jutro  koncert One Direction, na który zaprosiła mnie Emma.Każdego dnia myślę o tym, co powie jak zobaczy tam sprawcę wypadku. Czy dowie się, że ja o tym wiedziałam? Myślę o tym, że i tak ma już dość kłopotów, chociaż powoli wraca do równowagi. Lekarze powoli tracą wiarę w to, ze Pattie się wybudzi ze śpiączki.
Wczoraj byłam na dziesiątej już randce z Jamesem, Było cudownie! Mam nadzieje, że to co się między nami dzieje to nie tylko młodzieńcza miłość. może wyciągnę Emmę na zakupy przed jutrzejszym koncertem....
*pip*pip*pip

-Słucham?
-cześć Em tutaj Jessy. Co powiesz na shopping?
-Gdzie? Co? kiedy?
-galeria handlowa w centrum Londynu, zakupy na jutrzejszy koncert. I TERAZ!!!! chyba chcesz ładnie wyglądać przy Liamie? Hmmm?
-Po pierwsze to nie jest mój Liam, a po drugie możesz już po mnie jechać.
-Weź sobie szalik , bo zimno na dworze.
-Hahaha...dobrze mamusiu.
-Papa, za 15 minutek jestem.

                                                          *** 30 minut później***
-Co sądzisz o tym??
- Na twoim miejscu bała bym się w tym pokazać...
-dlaczego??
-... no wiesz jak Liam cie zobaczy to padnie na zawał... !
-Hahaha idę to przymierzyć... a ty poszukaj czegoś dla siebie.
-okss
Krążyłam miedzy wieszakami szukają czegoś dla siebie aż natrafiłam na totalne cacko... mała czarna z odkrytymi plecami. Z białych koralików miała zrobiona oblamówkę. Idealna dla mnie, od razu pobiegłam do przymierzalni  i stwierdziłam, że jest boska.Przy kasie spotkałam się z Emmą i dokupiłyśmy do naszych kreacji identyczne naszyjniki. Po zakupie wyszłyśmy ze sklepu i spotkałyśmy... Ricka i jego Tomausia...
-OOO Cześć dziewczyny!-odezwał się Rick.
Wpadłam w taki szał, ze myślałam,że zaraz mu przywalę... po takim czymś zachowuje się jakby nic się nie stało. Zerknęłam na Emm- stała wmurowana.
- Cooo??!! Ty gnoju, masz jeszcze czelność zachować się jakby nigdy nic... nie masz za grosz wstydu ty ruska świnio....
Tom stał i bezczelnie się ze mnie ukradkiem nabijał.  Nie wytrzymałam:
- Wiecie co naprawdę zal mi was, a ciebie Tom mi najbardziej. Myślisz ze nikt się nie dowie jak na imprezie u Maksa przeleciałeś jego matkę?? Powiedziałeś to Rickowi ?? Podobno w związku nie ma się tajemnic...
    Odwróciłam się napięcie złapałam Emmę za rękę i odeszłam. Z tyłu usłyszałam tylko jeszcze jakieś "sukoo jeszcze tego pożałujesz" , ale nie zwróciłam na to uwagi. Poszłyśmy z Emm prosto do samochodu, a stamtąd udałyśmy się do mnie do domu.

Rozdział trochę później niz planowałysmy, ale jest. Cóż, komentarze motywuja , a za wiele ich nie ma. ale dziekujemy , że czytacie i wspieracie
KOMENTARZE=NOWY ROZDZIAŁ

Pozdrówki
Jessy i Pattie <3

piątek, 20 września 2013

ZWIASTUNNNNN !!!

Przepraszamy, że tak długo nie pisałysmy, ale wiecie szkoła i te sprawy. ale wracamy z obiecana niespodzianką.
A jest to ZWIATUN naszego bloga! Juz wkrótce pojawi sie nowy rozdział.
MIŁEGO OGLĄDANIA :)

W komentarzach piszcie opinie.
Pattie i Jessy

piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział IX

Po 10 minutach Liam zadzwonił do drzwi Emmy.
-Już idę!- powiedziała dziewczyna cała zapłakana, otworzyła drzwi i wpadła w ramiona Liama
-Ciii, już nie płacz
-Nie rozumiem jak on mógł mi to zrobić! Jeszcze teraz....kiedy ja...ja
-No wykrztuś to wreszcie!
-Liam, Ja jestem w ciąży ! Mam 16 lat, jestem samotna a w dodatku w ciąży- wykrzyczała roztrzęsiona Emma
- Co? Jak to, który to miesiąc?
- To już piaty tydzień. To się stało na imprezie urodzinowej Toma- jego chłopaka jak się okazało. Byliśmy zalani w trupa! Potem nic nie pamiętałam....urwał mi się film. Myślałam, że to dziecko to najlepsze co ,mnie spotkało...ja go kochałam. wierzyłam, że on mnie też........
- Już spokojnie... nie płacz. Najważniejsze teraz przed nami. Musimy pomyśleć co zrobimy...
- Myślałam o aborcji...
-NIE! Nie możesz tego zrobić. Obiecuję , że pomogę ci i zaopiekuję się Wami najlepiej jak tylko umiem.
-Nie wiesz w co się pakujesz. Wymiękniesz po tygodniu....
-Pozwól mi chociaż spróbować. Nie zostawię cie z tym samej i nie pozwolę, żebyś zrobiła coś czego będziesz żałowała ...przez Ricka
-Wiesz myślałam , że on jest tym jedynym.... teraz jak myślę o nim i o Tomie mam ochotę zwymiotować.-zwierzyła się dziewczyna, po czym Liam przygarnął ją do siebie- Dzięki, że się o mnie troszczysz
- Od czego są przyjaciele? Wiem, że będziesz jeszcze potrzebowała czasu, żeby się po tym pozbierać, ale kiedyś będziesz szczęśliwa.

-Ale ty chyba tez jeszcze nie jesteś szczęśliwy?
-Nie ale kiedyś będę . I ty też-szepnął po czym w myślach dodał "razem będziemy szczęśliwi, obiecuję ci to"

Potem Liam zabrał Emmę na kolacje do McDonalda. 

***w samochodzie***
-Liam proszę zaśpiewaj coś dla mnie....uwielbiam jak śpiewasz- poprosiła Emma-Masz piękny głos
-No wiesz muszee....śpiewam w zespole
-Jasne, a ja jestem bogatym murzynem
-Serio! Nie wierzysz? Zapytaj pierwszą osobę na ulicy kto to Liam Payne-powiedział chłopak z uśmiechem na twarzy
-Spoko. Udowodnij.

Po tym co powiedziała Emma Liam wręczył jej 2 wejściówki na koncert One Direction.
-To masz....przekonaj się sama. Możesz wziąć kogo tam chcesz
-Okay. 

Na myśl od razu przyszła jej Jessy, która opiekowała się Emmą jak starsza siostra. 
Poza tym musi jej powiedzieć o Ricku....który jest bratem Jamesa.




-________________________________________________________________________
Kochamy was Georgia i Pattie

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział VIII

*** 6 miesięcy później***
Już od kilku miesięcy Pattie leży w śpiączce. Nadzieja na wybudzenie się jej powoli gaśnie. Coraz rzadsze wizyty przyjaciół.... Rick związał się z Emmą, to on jest jej ostoją. Każdego dnia Emma wypomina sobie swoje wredne zachowanie wobec siostry. między Jamesem i Jessy wytworzyła się silna więź . Coś między nimi było. To więcej niż przyjaciele. Ale nikt o tym nie wiedział, chyba nawet przed samymi sobą trudno było im się przyznać.Zayn nadal odwiedzał Pattie w szpitalu, ale tak aby nikt o tym nie wiedział, chociaż to on był przy niej najczęściej. Liam przyjaźnił się z Emmą, ale pragnął  uczucia, którym ona go nie potrafiła obdarzyć. kochała Ricka.Liam czuł, że Rick to coś złego i miał racje.....

-Cześć Emma! Musze ci coś powiedzieć....- zaczął Rick
-cześć kochanie ! Ja tez mam dla ciebie wiadomość, ale ty pierwszy-powiedziała niczego nie podejrzewając dziewczyna, po czym pocałowała chłopaka w policzek.
-To trochę skomplikowane, lepiej usiądź.
-Aż się boję- Emma ciepło uśmiechnęła się
-Zacznę od tego, że nie chciałem cię zranić.To było silniejsze ode mnie. Podejrzewałem to już wcześniej, ale nie mogłem w to uwierzyć....
-Przejdź do rzeczy
-....jestem gejem. Emma, przepraszam.
-Co?????? Ty gnoju!!! To są żarty? Jesteś pieprzonym egoistom. Dlaczego to zrobiłeś?
-Bałem się reakcji innych, wolałem udawać kogoś kim nie jestem. My naprawdę sie kochamy
-Jakie my?!
-ja i Tom. Przerażała mnie perspektywa ogłoszenia tego całemu światu. Byłaś przykrywką , tego co naprawdę czuję. 
- Dlaczego mówisz mi o tym właśnie teraz?!
- Postanowiłem się ujawnić. dla mnie to tez nie jest takie proste
- Nie podnoś głosu!!! jak mogłeś być takim skurwysynem? I mówisz, że dla ciebie to jest trudne ... pomyśl o mnie o moich uczuciach,o naszym....nieważne!! Wynoś się !!! Nie chce cię widzieć. Spieprzaj pierdolony gnoju!!!!

***

Roztrzęsiona Emma postanowiła wyżalić się komuś. Tylko jedna osoba ją rozumiała...był nią Liam. Dlatego właśnie do niego postanowiła zadzwonić.

-Cześć Emma! jak leci?
-Ten pieprzony dupek to gej!
-Ale o czym ty mówisz? Czemu płaczesz?- zapytał niespokojnie
-Rick...on jest gejem. Zostawił mnie !!! powiedział, że byłam tylko pierdoloną przykrywką!
-Posłuchaj, zaraz u ciebie będę!
 Nie rób nic czego możesz żałować...
-Jest jeszcze coś co chciałabym ci powiedzieć. Liam...ja.....j-j-ja ....jes....- Nagle połączenie zostało przerwane.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
DUŻO KOMENTARZY= NOWY ROZDZIAŁ
PROSZĘ KOMENTUJCIE!!
Otóż chciałabym wam przedstawić moją współpracownicę, która razem ze mna pisała nowy rozdził. Co myślicie??
Nowa bloggerka to Georgia <3
Do nastepnego
Georgia i Pattie


poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział VII

Przez kolejne dni Pattie leżała w śpiączce, a Emma przywykła do odwiedzin. Już nigdy nie spotkała tam Zayna.W dniu jej urodzin widziała tylko kwiaty i babeczkę na stoliku z liścikiem.
" Przepraszam. Już więcej się tu nie pojawię. 
100 lat Pattie.
             Zayn     "

>Jessy<
Dzisiaj jest 27 czerwca ostatni dzień szkoły. Wszyscy siedzą w ławkach i czekają na świadectwa . Wszyscy oprócz mojej przyjaciółki Pattie.Potem  idziemy z Jamesem świętować koniec szkoły. Sami....
Tak, początek wakacji. Cóż może pojadę do Portugalii. Kiedy byliśmy mali, ja i moi przyjaciele zawsze o tym marzyliśmy. O 12 mam spotkanie z Jamesem w Starbucksie. Cieszę się, jednak niepokoi mnie jedno. 
Kiedy na początku zobaczyłam Zayna Malika przy łóżku Pattie, nie wiedziałam, że to on, ale teraz jestem pewna. Tylko, że nie wiem co zrobić, bo kilka razy spotkałam Emmę z Liamem. A Liam i Zayn to przyjaciele , są w jednym zespole. One Direction, teraz już wiemy kto wpłacił kucję za pana Malika.
Huhu....koniec. Więc pędzę do domu. Odstrzelam się na laskę i lecę w ramiona Jamesa . Taki mam plan!

Na początku myślałam,  o tym jakby to było gdyby Emma dowiedziała się, że wiem o Liamie i Zaynie i jej nie powiedziałam. Jednak stwierdziłam, że nie będę jej zaprzątała tym głowy. Poza tym dostała ogromniastą kupę forsy jako zadośćuczynienie  za to co stało się jej siostrze. to jej niczego nie wynagradza, ale przynajmniej może zrobić remont swojej starej jak świat chaty.

Więc zakładam czarny top i potargane rurki to takie w stylu Jamesa. Jeszcze mam 20 minut. Zdążę zjeść jakąś kanapkę.

Dzwonek do drzwi.....tak, to jest to co mnie denerwuje. Wiem kogo się spodziewać za drzwiami, a jednak nie zawsze. oki, oki już otwieram. I puff. kto przede mną stoi? Mój ukochany ( okay on jeszcze o tym nie wie, ale kiedyś się dowie)

- Cześć Jessy! Gotowa na super niespodziankę? 
-Z Tobą zawsze ....
-Wow!
-Co? -zapytałam nie wiedząc o co chodzi
-Nic...po prostu pięknie wyglądasz - usłyszałam to czego chciałam, na moich policzkach na pewno pojawiły się rumieńce
To chyba będzie najlepszy dzień w moim życiu...czekałam na to od...od zawsze tak!
Jechaliśmy motorem przez kręte uliczki. najpierw wstąpiliśmy do Starbucksa na obiecana kawę, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.Zastanawiałam sie gdzie jedziemy. Nagle zatrzymaliśmy się przy London Eye.
-Zejdź z motoru na minutkę.
-Dlaczego?-zapytałam
-Bo muszę zrobić to..- po czym zawiązał mi chustkę na oczach.

===============================================================================
Przepraszam, że krótki, ale zamist pisać rozdział czytam blogi innych :D

czytasz=komentujesz
 

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział VI



>Zayn<
‘’Widzi Pan nie wiadomo czy ona kiedykolwiek, wybudzi się ze śpiączki. Maszyny utrzymują ją przy życiu’’ te słowa dźwięczały mi w głowie. Co ja najlepszego narobiłem. Postanowiłem opiekować się nią dopóki nie wyzdrowieje. Szpital powiadomił jej rodzinę o wypadku, jak się okazało ma tylko młodszą siostrę. Podobno chcą ją wsadzić do domu dla nieletnich. Nie pozwolę na to w końcu to przeze mnie. Postaram się załatwić jej jakieś lokum czy coś.
Mam nadzieję, że ona kiedyś się wybudzi… Nadzieja.. tak , jest mylna i podobno jest też matką głupich, chociaż ja w to nie wierzę. Tylko pozostaje jeszcze jedno pytanie> Co jeżeli ona umrze? Lub Jeżeli się wybudzi? Co ja jej powiem?
***
Emma siedziała w domu Jessy i próbowała zapomnieć o tym jakie miała stosunki z siostrą, po śmierci rodziców. Ale chyba to jej nie usprawiedliwiało… to już 3 dzień od kiedy Pattie jest w śpiączce, a ona jeszcze jej nie odwiedziła. Tu chyba nie chodzi o relacje, ale także o pogodzenie się z drugim ciosem w przeciągu zaledwie roku.
-Słuchaj Emma nie możesz tutaj tak siedzieć i myśleć o bolesnych  przeżyciach . Jeżeli chcesz możemy wziąć samochód mojego ojca i jechać do szpitala?
-Właściwie chciałam to zrobić już wczoraj , ale to jest dla mnie takie trudne, po prostu nie mogę sobie darować, że ona próbowała się do mnie zbliżyć , a ja za każdym razem ja odtrącałam.- stwierdziła Emma-Trudno mi tak po prostu pogodzić się z losem. Ale dość gadania, jedźmy do niej.
- I to rozumiem!!! Tylko jak wejdziesz to się nie wystrasz bo obok jej łóżka czuwa jakiś chłopak. Podobno to jest ten , który ją tak urządził, ale nie jestem pewna.- ostrzegła Jessy
Po chwili dziewczyny siedziały w samochodzie.
- Wiesz nie wiem jak zbliżyć się do Ricka? Czasami jest taki oschły i taki dziwny, a innego dnia znowu staje się miły i czuły. Co to znaczy? -zapytała Em.
- Nie wiem mam podobne problemy z Jamesem ….niby coś się dzieje ale nie jestem pewna co. To takie poplątane..ale chyba on też coś do mnie czuje. 

Jessy skręciła do szpitala. Dziewczyny weszły do szpitala i zobaczyły salę Pattie . Przez oszkloną ścianę zobaczyły przy jej łóżku chłopaka, który czule coś szeptał i trzymał ja za rękę.
-Widzisz jak ostatnio tu byłam , on tez był, ale jak mnie zauważył uciekł.- powiedziała Jess
- Możesz tu poczekać ? ja tam wejdę sama. Potem możesz do mnie dołączyć OK.?
-Spoko. To ja idę tu do kawiarni na kawę.
 W ten sposób dziewczyny rozdzieliły się. Em weszła do Sali. Chłopak zaczął wstawać z krzesła, ale dziewczyna nie pozwoliła na to.
- Zostań, proszę.
- Dobrze, ale nawet nie wiesz kim jestem. Znienawidzisz mnie od razu jak się dowiesz- powiedział Zayn
- Spodziewam się co powiesz …ale nie jestem pewna więc do dzieła. – zachęciła go Emma, choć w głębi serca poczuła ukłucie
- Ja …hmm… ja  sprawiłem, że twoja siostra tutaj jest. Tak to ja w nią wjechałem . Przepraszam naprawdę……. żałuję, to był najgorszy dzień mojego życia.
-To chyba ja powinnam powiedzieć , że to najgorszy dzień mojego życia. Nawet jej nie znałeś. Myślisz, że zwykle przepraszam wystarczy? Ona leży tutaj, a ja nie mogę nic zrobić. Zostałam SAMA. A samochód, który skasowałeś był niespodzianką, na co musiała ciężko pracować. A i jeszcze jutro ma urodziny! Chyba przepraszam tutaj nie pomoże , nie uważasz?
- Wiem, ja tylko chciałbym pomoc, zrobić coś. Poza tym nie zostałaś sama. Z tego co wiem masz przyjaciół. I jakaś Rene się po ciebie zgodziła …-zaczął chłopak
-Co ? Rene? Popełniasz największy błąd w swoim życiu. Czemu mieszasz się w moje życie? Daj mi spokój i proszę nie przychodź więcej i zapamiętaj: Rene to śmieć jak dla mnie! Więc nie właź buciorami w moje życie.
- Ale co z tobą będzie?
-Nieważne, poza tym jak powiedziałeś ..mam przyjaciół.
Chłopak wyszedł ze spuszczoną głową . Lecz do głowy przyszedł mu pewien pomysł….

wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział V

Tego samego dnia Emma i Liam poszli na kawę. Zaś Pattie wybrała się do znajomego. Wiedziała na co tak ciężko pracuje- i w końcu- zarobiła na mały samochód. To miała być nagroda dla niej i Emmy. Miała nadzieję, że chociaż to pomoże im trochę w życiu. Poza tym ile można jeździć z Jamesem do pracy lub autobusem?
Pattie wzięła torebką i wyszła z domu. Miała nadzieje, że to auto to będzie cośśś. Podeszła pod dość skromny dom. Z garażu wyszedł jej znajomy -Danny.
- Siemka Danny!Przyszłam po mój nowy samochód....nie mogę się doczekać. Wyciągnij to cudo.
-Juz się robi szefowo! Oczywiście nie ma żadnych zniżek....
Danny wyprowadził samochód na zewnątrz, co prawda nie była jakiś szczególny, ale był i to za całkiem niska cenę. 
- Okay, więc wszystko jest: ubezpieczenie i te inne duperele?- zapytała dziewczyna.
- Taaa, więc dawaj kasę i ubijamy targu.
- yhmm, proszę i daj mi kluczyki- Pattie wyjęła plik pieniędzy z torebki po czym podała je Dannemu, a on włożył w jej dłoń kluczyki.
-A więc do zo!
Pattie wsiadła do auta i od razu podkręciła muzykę na maksa. Droga do domu była bezpieczna, jak na pierwsza jazdę.Jechała z taką szybkością, że nawet żółw by ja prześcignął. Nagle...huk. Z zza zakrętu wyleciało czarne BMW. I to chyba tyle z tego co Pattie zapamiętała. Karetka, jakiś chłopak, BMW no i jej biedne auto. 
-Szybko , wyciągnijcie ją z tego auta! nosze raz raz!!!!- krzyczał ktoś z tyłu

-Maska ....koc

Karetka odjechała z piskiem opon. Strażacy wezwali lawetę , która zabrała na złomowisko stratowany samochód.








***
Kilka godzin później w szpitalu.
Przed sala operacyjną.

Kierowca BMW zaliczył tylko nic nie znaczące zwichnięcie reki, jednakże Pattie musiała być operowana. Jej stan był poważny.
-Zayn , nic Ci nie jest? W ogóle co ty zrobiłeś?- zapytał blondyn , swojego przyjaciela.
- Nie, jak widzisz tylko ta ręka- po czym zamachał raka przed kolegą- ale Ona! Co ja sobie myślałam. Jeżeli ją zabiłem będę siedzieć, a co gorsza, gdybyście widzieli ja na tych noszach była taka piękna i niewinna.
- Zayn, słuchaj, może po prostu wyślemy tu kogoś kto będzie przy niej czuwał?-zapytał Louis
- Jedźcie do domu ja jeszcze chwile posiedzę. 

>Zayn<
Jak sobie tylko pomyślę o tym co zrobiłem, mam ochotę rzucić się pod pociąg.Kurcze, te wszystkie karetki, światła.Czułem się jakby ktoś przywalił mi z patelni, prosto w twarz.
- Pan to...?Ktoś z rodziny?
-Nieee
-Więc nie mogę Panu udzielić informacji o stanie pacjentki.-powiedział siwy lekarz.
- Znaczy w pewnym sensie tak,- jak mu powiedzieć , że to ja to zrobiłem? szybko wpadłem na głupi pomysł- bo ja, ja ....ja jestem jej chłopakiem.
-Ahh, przykro mi próbowaliśmy zrobić co się dało, jednak nie wiemy czy ona kiedykolwiek.......CDN
__________________________________________________________________________

wiem, wiem skończyłam w takim momencie.....czekajcie na kolejny rozdział, który na pewno was zaskoczy!

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział IV



>Pattie<

Dzisiaj jest niedziela. Kiedyś, gdy miałam jeszcze ciepły dom, cała rodziną chodziliśmy na lody do starej londyńskiej lodziarni. Uwielbiałam te momenty. Teraz zostały ki tylko wspomnienia, które przynoszą ból. Jest 7:21…..zanim Emma wstanie zdążę ogarnąć nasz mały bałagan i może zrobię śniadanie. Dobrze , że pracuje tylko w soboty, mam już dość tej roboty. Musisz być miła dla klientów, kiedy oni zachowują się jak świnie. A to stary pomidor w hamburgerze, a to zły sos. I dupa. Widziałam, że na naszym osiedlu ktoś szuka kogoś do sprzątania i płaci całkiem niezłą sumkę. Może postaram się w piątki po szkole chodzić do drugiej pracy. Zawsze to jakoś by lepiej nam było. Wiem , że Emma chce i jest gotowa pójść do pracy tylko, że ja na to nie jestem gotowa i nie chcę by harowała. 






***



8:28

Pff, czyściutko, na tyle na ile się da w tak malutkiej chacie.  Za niedługo Emma wstanie, więc może uda mi się zrobić kolację. Zabrałam się za krojenie pomidora, kiedy usłyszałam natarczywe pukanie. Wytarłam ręce i podbiegłam do drzwi. To pewnie znowu Jessy ….miewa dziwne pomysły. Jednak nieco się pomyliłam.. przede mną stał wysoki brunet, czekoladowe oczy… no cóż zdziwiona jestem.

- Cześć ! Jestem Liam …sorry , że tak wcześnie, ale wszędzie ciemno, tylko u was się światło świeci. Więc …masz może pożyczyć cukier?

-Pewnie……… kiedy oddasz? Wiesz ja na ten cukier ciężko pracuje. – pierwsze zdanie wypowiadam z uśmiechem, ale potem poważnieję, chłopak zaczyna się śmiać- Nie śmiej się idioto! Ja mówię poważnie …ty pewnie mieszkasz w pałacu, a ja żeby się tutaj utrzymać muszę chodzić do pracy i szkoły. Jakiś problem?

-N-n-nie . Przepraszam- chłopak spuszcza głowę- Naprawdę nie chciałem cie urazić.

W tym samym czasie do holu wbiega Emma. Kurcze, i nie zjemy tego śniadania. Po chwili ona i chłopak zaczynają się śmiać.

-Emma ty też?!

- Daj mu ten cukier i daj mi spać. Drzesz się od samego rana. A tak poza tym to my się znamy więc traktuj go po ludzku. OK.?

- Oki. Sorry , nie wiedziałam, że się znacie .Idę robić to śniadanie. A potem zadzwonię do tej nowej pracy.

Boże, znowu zaskoczenie. Czy Emma i on to …para? Nie chyba nie. A tak a propos postaram się być dobrą siostra, choć troszkę. Jutro znowu szkoła, mam nadzieję, że nie spotkam Mirandy z Tomem. Nienawidzę ich.

Jak można być takim fałszywym dupkiem?  To co się wtedy stało , to był mocny kop w dupę od losu….

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć miśki! Komentujcie plisss.....misie pysie kocham was :*

Podoba się? Kurcze mam milion pomysłów na bloga :) czekajcie cierpliwie
Pattie






sobota, 6 lipca 2013

Rozdział III



>Emma<
Siedzę tu już pół godziny i rozmyślam nad…. No właśnie nad czym? Chyba to o czym myślę to całe moje życie. RODZICE …. wiem, że to głupie, ale czuję, że ten wypadek to moja wina ….dlaczego ?
Otóż……
Cóż, tego dnia wybrałam się z przyjaciółkami na plażę. Konno. Długo po prostu jeździłyśmy, ale jedna z nas wpadła na pomysł. Bardzo głupi pomysł, który zabrał mi rodziców. Wymyśliłyśmy…..< Emma się trzęsie, a po policzku biegnie pojedyncza łza> …wyścigi, która z nas najszybciej okrąży plaże. upadł , a ja razem z nim. Potknął się o drąg wystający z ziemi. Niby nic mi nie było. Moja ręka była lekko potłuczona. Zadzwoniłam po rodziców, żeby mnie zabrali, a koniem zaopiekuje się trenerka. Rodzice po mnie jechali, kiedy, kiedy, kiedy samochód z niewiadomej przyczyny wpadł do wąwozu. Gdybym nie zadzwoniła, gdyby nie ten głupi pomysł z wyścigami, gdyby nie moja potłuczona ręka, cholera, oni nadal by żyli.
Wiem , moja psycholog mi tłumaczyła, to nie moja wina nie miałam na to wpływu i inne brednia, ale prawda jest  taka, że miałam wpływ i to duży. 


- Mogę ci jakoś pomóc?- podszedł do mnie chłopak na oko 20 lat, dość wysoki, brązowe włosy i czekoladowe oczy-Gdzie moje maniery.  Liam jestem.
-Emma….hmmm. Umiesz wskrzeszać zmarłych? Jak tak to będę wdzięczna- podałam mu rękę, po czym stwierdziłam, że niezłe z niego ciacho… Boże! O czym ja myślę?
- Niestety, takiej umiejętności nie posiadam, ale pomagam lekko pijanym dziewczynom.- zaśmiał się po czym zapytał- jakieś życzenia?
- Taaa, która godzina?
-Otóż jest 17:03. Coś jeszcze?
- O kurcze, znowu się spójnie na stadninę. Miło było cie poznać ale muszę lecieć.
Podniosłam torbę z ziemi , założyłam na oczy czarne RayBany i popędziłam ile sił w nogach. 15 minut ostrego biegu i jestem na miejscu.  Nagle zza zakręt podjechał czarny samochód. Ktoś odsunął szybę …Liam.
-Emma, może podwieźć?
-Okay… odwdzięczę się jakoś.
-Dobra wsiadaj, ale w zamian zabieram cie jutro na kawę.
- Ale jeśli kawa to tylko w Starbucksie plus ciasteczko .- nagle zaczęłam się śmiać jak wariatka. Liam dziwnie na mnie popatrzył.- Liam twoje okulary. Wyglądamy jak Pan i Pani Smith
Kiedy tylko to powiedziałam on tez zaczął się śmiać. Radio było włączone na fulla. Zaczęła lecieć jakaś wesoła piosenka , której zbytnio nie znałam. Mój kolega zaczął śpiewać. Kopara mi opadła.
-Wow! Jesteś świetny, co za głos…- naprawdę zdziwiło mnie, chłopak serio nieźle śpiewał
- fajnie , że ci się podoba i nie piszczysz.- po tym zastanowiłam się
- Czemu niby mam piszczeć …?
-Nie nic, nic.
Skręciliśmy w prawo i podjechaliśmy obok  stajni.
-Dzięki za podwózkę.
- Nie ma za co. Po prostu pamiętaj o kawie. To do zobaczenia
Weszłam do stajni i od razu poszłam do Mirandy- to mój ulubiony koń. Traktuje ją jak kogoś naprawdę bliskiego.
>Liam<
Wspaniale uczucie poznać kogoś kto nie wie kim jesteś. Kto nie ocenia cie po tym co mówią o tobie w telewizji. Naprawdę to coś nowego. Ona jest taka… wyjątkowa.  Jednocześnie tajemnicza , ale na zewnątrz  jest twarda. Widać, że tak naprawdę jest bardzo wrażliwa. Przyglądałem jej się kiedy pielęgnowała tego konia ze stadniny. Chyba przezywa cos trudnego w życiu , bo wydaje się taka skryta i niewinna.